Wycieczka do Doneraile Park 2018 • Programy UE • Aktualności • Portal Edukacyjny miasta Siemianowice Śląskie

WYDZIAŁ EDUKACJI, Al. Sportowców 1, tel.: 32-766-05-30

Strona główna » Aktualności » Programy UE » Wycieczka do Doneraile Park 2018
wielkość tekstuA-AA+

Wycieczka do Doneraile Park 2018

Dziś o poranku przywitała nas typowa irlandzka pogoda: porywisty wiatr i nieustający deszcz. Nie zrobiła ona jednak większego wrażenia na naszych gospodarzach, a pranie, nie wzbudzając żadnych podejrzeń w dalszym ciągu suszy się za oknem w strugach ulewnego deszczu. Próba przeczekania największego opadu zdaje się być skazana na niepowodzenie, zatem wyruszamy. Zważywszy że temperatura na domowych termostatach ustawiona jest na piętnaście stopni, co nie zachęca nas do przesiadywania. Zapowiada się kolejny dzień jak co dzień, zatem dziś opowiem o poniedziałkowym wyjeździe do Doneraile Park.

Pierwszy poniedziałek, który spędziliśmy w Irlandii był dla nas miłym zaskoczeniem. Otóż trafiliśmy na tzw. bank holiday - czyli wolny poniedziałek. Ciekawostką są właśnie długie weekendy. W tym roku jest ich sześć - oraz dodatkowo trzy dni inne niż poniedziałek: 25,26 grudnia i 17 marca. Jako że pierwszy maja jest tutaj zwykłym dniem roboczym, to wolny poniedziałek rekompensuje nieco sytuację.

Odległy o 11 km od Mallow Doneraile park jest ulubionym miejscem pikników i spotkań rodzinnych. Zachęca do tego ogromna polana z widokiem na zabytkowy pałacyk, która w godzinach popołudniowych zapełnia się kocami i koszami piknikowymi, a o miejsce trudniej tu niż na plaży na południu Europy. Informacji na temat tego miejsca i lokalnego klimatu piknikowego nie znajdziemy jednak w żadnym znanym przewodniku. Parkowe ścieżki zaludniają się biegaczami i spacerowiczami. Na próżno szukać wolnego miejsca przy stoliku pałacowej herbaciarni. Miejscowi Irlandczycy uwielbiają pikniki i jednoznacznie kojarzą Doneraile park z tym właśnie rodzajem wypoczynku.

Nasz kontakt z lokalnym klimatem parku zakończyliśmy o stosunkowo wczesnej porze przed kulminacją najazdu 'tubylców'. Nie obyło się bez perypetii. Nie wszystkie bowiem parkowe ścieżki znalazły odzwierciedlenie na mapie, jednak wszechobecna elektronika i narzędzia komunikacji ostatecznie doprowadziły całą grupę do wyjścia.