Aktualności
Ostatnia wspólna wycieczka uczniów klas szóstych SP 6
Każda podróż to wielka przygoda, z której pragniemy wyciągnąć jak najwięcej.
Z obiektywem w ręce przemierzamy drogi, ścieżki, szlaki, aby zatrzymać czas, utrwalić piękno chwili i miejsca, zamknąć w ramce wycinek poznanego krajobrazu. Gromadzimy pamiątki, które będą nam przypominały minione chwile. Wreszcie dzielimy się wrażeniami z najbliższymi, rozsyłamy im pocztówki lub wyrażamy słowem to, co nas podczas podróży najbardziej urzekło. Z każdej wędrówki przywozimy jeszcze coś równie cennego: wiedzę na temat miejsca, które się odwiedziło. Taki też cel postawiliśmy sobie, organizując dla klas szóstych wycieczkę w Pieniny i do Zakopanego. Była ona podsumowaniem sześcioletniej nauki, okazją do wspólnego spędzenia czasu, zacieśnienia przyjaźni. Ponadto uczniowie poznawali tradycję, kulturę i historię regionu podhalańskiego , podziwiali walory krajobrazu górskiego, uwrażliwiali się na piękno przyrody, a okazji ku temu podczas trzydniowego pobytu nie brakowało. Relację z podróży zaprezentujemy w formie wspomnień pocztówek.
Pocztówka pierwsza: Pieniny.
Naszą podróż rozpoczęliśmy od Pienin i malowniczo położonego Czorsztyna. Tutaj zwiedziliśmy ruiny zamku wzniesionego przez Kazimierza Wielkiego w 1350 roku. Poznaliśmy historię tego miejsca, wysłuchaliśmy legend i interesujących anegdot. Przy okazji mogliśmy też sprawdzić swoją wiedzę historyczną. Z ruin zamku udaliśmy się nad Zalew Czorsztyński i na zamek w Niedzicy. Zaznajomiliśmy się z burzliwymi dziejami tej warowni, która przechodziła z rąk do rąk, raz węgierskich, raz polskich. Wysłuchaliśmy legendy o bohaterskim słowackim zbójniku- Janosiku. Poznaliśmy też Legendę o kłótliwym małżeństwie i o tym, czym się takie kończą, przemierzając komnaty czuliśmy obecność Brunhildy, w oddali dało się słyszeć głos Bogusława: „Przebacz mi Brunhildo!”. Historia małżeńska zapadła nam w pamięć, a niektórym podziałała na wyobraźnię, o czym przekonali się nocą. Chwile relaksu oraz sposobność do podziwiania walorów krajobrazowych przyniósł rejs statkiem „Biała Dama”.
Pocztówka druga: górskie krajobrazy.
Kolejny dzień przywitał nas słonecznie, to dobrze, bo w planach mieliśmy wycieczkę górską. Jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w okolicach Zakopanego jest Morskie Oko. Można dostać się tam pieszo lub dorożką. Oczywiście wybraliśmy ciekawszą opcję, aby w pełni zachwycić się pięknem otaczającej przyrody. Widoki na Tatry zapierały dech w piersiach, trasa była dość łatwa, lekko wznosiła się w górę, miejscami była kamienista (to droga na skróty). Po około godzinie marszu zbliżyliśmy się do Wodogrzmotów Mickiewicza, które dało się słyszeć już z daleka ze względu na huk wody spadającej na głazy w dole wodospadu. Sam wodospad składa się z trzech kaskad liczących łącznie 10 m. Spędziliśmy tu chwilę. Po kolejnej godzinie marszu dotarliśmy nad Morskie Oko to największe jezioro w Tatrach, które leży w Dolinie Rybiego Potoku. Rozciąga się tu widok na Tatry Wysokie i szczyt Rysy. Krajobraz piękny i malowniczy, a woda w jeziorze bardzo przejrzysta. Samo jezioro jest pochodzenia polodowcowego i ma powierzchnię 35 ha, a największa głębokość to 51 m. Nad brzegiem jeziora leży schronisko górskie, które okazało się dla nas wybawieniem, gdyż zaczął padać deszcz. Cóż, jak mawiają górale: „z górami śpasów ni ma” (z górami żartów nie ma) pogoda jest zmienna, a warunki atmosferyczne potrafią zmienić się w ciągu godziny. I tak na przemian w słońcu i deszczu wracaliśmy powrotnym szlakiem. Kolejnego dnia podziwialiśmy górskie krajobrazy z Gubałówki. Tym razem pogoda nie zawiodła. Fotografowaliśmy malownicze szczyty gór, imponująco prezentujące się na tle błękitnego, bezchmurnego nieba.
Pocztówka trzecia: góralska kultura, tradycja, pobożność.
Niezapomnianą lekcją folkloru było spotkanie z gawędziarzem. W tradycyjnej góralskiej chacie, przy blasku ognia, dobiegającego z kominka słuchaliśmy opowieści gawędziarza Adama. Z typowym dla Górali humorem opowiedział nam o kulturze regionu, tradycyjnych góralskich strojach, zwyczajach i zajęciach dnia codziennego. Poznaliśmy też sylwetki, zasłużonych dla Zakopanego i Tatr, wybitnych osobowości: przewodników tatrzańskich, poetów, kapłanów, muzyków, bajarzy. O wielkości tych osób i ich znaczeniu dla lokalnej społeczności przekonaliśmy się także odwiedzając Cmentarz na Pęksowym Brzyzku. Jest to miejsce pochówku wielu znanych postaci: Stanisława Witkiewicza, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Władysława Hasiora, Kornela Makuszyńskiego, Sabały (przewodnika tatrzańskiego, muzykanta, pieśniarza i gawędziarza) oraz ludzi wybitnych i zasłużonych dla Zakopanego, Tatr i Podhala. Znajduje się tu około 500 grobów, prawie wszystkie nagrobki są niepowtarzalnymi dziełami sztuki, wykonanymi w drewnie, metalu lub kamieniu, góralskimi krzyżami, rzeźbionymi w motywy podhalańskie, malowanymi na szkle. Dało się tu czuć ducha Zakopanego. Zwiedziliśmy także najstarszy zakopiański kościół, znajdujący się obok cmentarza. Tradycja Podhala, to także tradycyjna kuchnia i… oscypki, po które udaliśmy się oczywiście na Krupówki.
Pocztówka czwarta: wspomnienia.
W bogatym programie wycieczki nie zabrakło czasu na dobrą zabawę: wspólną grę w piłkę, dyskotekowe szaleństwa na parkiecie, ognisko i biesiadowanie, rozmowy po zmroku. Miło było spędzić czas wśród dobrych przyjaciół. I choć pogoda cudowna, góry piękne i żal się żegnać, nadszedł czas powrotu. Z pobytu w Zakopanem przywieziemy mnóstwo pamiątek i wrażeń. Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy, poznaliśmy historię, tradycję ważnego dla Polski regionu. Przez cały czas byliśmy razem i to kolejna wartość płynąca z wyjazdu. W naszych sercach piękne pocztówki ze wspomnieniami, którymi podzielimy się z bliskimi. A w szkole będziemy mogli wykorzystać zdobytą wiedzę: omawiając poezję Jana Kasprowicza, opisując drzeworyt Władysława Skoczylasa „Janosik”, czytając Sabałowe bajki, obliczając czas, w jakim grupa szkolna pokona drogę nad Morskie Oko, omawiając przyrodę Tatrzańskiego Parku Narodowego, rozmawiając o kulturze regionów Polski…